Według instrukcji należy owinąć 5 razy kabel, dołączony do licznika, na kabel od fajki świecy w odległości ok 4 cm od fajki.
Faza pierwsza, dostać się do kabla. Czyli zdjęcie zbiornika paliwa.
Faza druga: owinąć kabel od fajki świecy, a cewką zapłonową w odległości ok. 4cm. Tak by licznik mógł zliczać impulsy.
Zdjęcie troszkę rozmyte ale chyba wiadomo o co chodzi. Trytytka się tutaj przydaje do spięcia kabla od licznika.
Drugi koniec kabla należy wsunąć w licznik (fotki niestety brak).
Faza trzecia: znaleźć miejsce na umieszczenie licznika. Niestety pierwszy pomysł nie wypalił, tzn. na górnej półce kierownicy. Nie było tam jak zabezpieczyć sprzęt trytytką. Taśma dwustronna, z pianką w tym miejscu niestety by długo nie wytrzymała.
Ogólnie miejsce by było dobre do szybkiego sczytania danych z licznika. Niestety musiałem poszukać innego. Licznik ma być informacją ile jeszcze do przeglądu więc padło na komputer pod kanapą.
Trytytka akurat w tym miejscu nie jest już potrzebna, taśma dwustronna w zupełności wystarcza, nie jest dołączona do licznika.
Faza czwarta: Szybki test, uruchomienie motocykla, trzymanie na ssaniu do rozgrzania, klepsydra na liczniku mrugała więc jest ok. Potrzymałem tak z kilka minut ale stan się nie zmienił więc postanowiłem wybrać się na przejażdżkę. ;)
Faza piąta: Sprawdzenie stanu licznika po przejażdżce. 0,2MH. Działa ;)
W sumie montaż licznika to prosta sprawa. Teraz dzięki niemu dokładnie będę wiedział kiedy mam wykonać obsługi.
Teraz to ja chyba sobie napiszę program do eksploatacji ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz